Stronki *_*

Zadaj pytanie Adzie

Siema, na razie bloga prowadzi Ada=), zobaczymy jak z resztą. <3

Szukaj na blogu;D

czwartek, 9 lutego 2012

4 część książki.

Część ;)
Zamieszczam kolejną część mojej książki ;D
Mam nadzieję że się spodoba :)
( Tu link do 1 części, tu do 2 a tu do 3)

Im dłużej siedziałam w klasie tym bardziej czułam się nieswoja i niecierpliwa.
Cały czas miałam uczucie że ktoś się na mnie gapi. Nasz nauczyciel na mnie zwykle nie zwracał uwagi częściej już na idiotów którzy kiblują już z 2 rok? Ja byłam szkolnym kujonem więc mnie miał już gdzieś. Z każdą minutą chciałam wyjść z tej szkoły i błyskawicznie znaleźć się przy mamie. Co mogło się dziać? W myślach pojawiały mi się potworne obrazy ale coś mnie wyrwało z toku myślenia konkretnie jakiś dziwny ruch z boku ciemnej klasy. To już nie było normalne. W ogóle ten dzień był inny, cały czas mam wrażenie że coś tu nie gra. Wszyscy pisali kartkówkę (oprócz mnie bo już ją skończyłam) i panowała grobowa cisza w której słyszałam tylko rozpraszające tykanie zegara. Grobowa…. Co ja mam za skojarzenia. Nagle w ułamku sekundy zaczęła mnie strasznie boleć głowa niemal miałam ochotę położyć się na ziemi i jęczeć z bólu.
-Jason? Co się dzieje? – spytał nauczyciel przerywając cisze. Coś tu się działo… Ale niekoniecznie chodziło o ból głowy.
-Nic proszę pana to tylko … - przerwałam ponieważ ten ból roznosił mi głowę.
-Lepiej by było gdybyś poszła do pielęgniarki – na propozycję nauczyciela zrobiło mi się słabo. Ja i pielęgniarka to… Niezbyt dobre połączenie od 4 klasy podstawówki. Pamiętam to kiedy tak się wystraszyłam igły i rozniosłam cały gabinet.
-Wie pan co? Już mi lepiej.. – kłamanie nigdy nie szło mi zbyt dobrze ale profesor popatrzył na mnie. Wiedział i to dobrze o moim strachu..
-Dobrze ale mów jak coś się będzie dziać – po czym wrócił do lekcji ale od czasu do czasu mierzył mnie swoim orlim wzrokiem. Głowa nie dawała mi spokoju. Czułam straszny ucisk przez który byłam taka zajęta bólem że prawie nie zauważyłam opadniętego na ziemie skrawka papieru. Patrząc czy profesorek nie patrzy w moją stronę podniosłam go po czym strasznie zakręciło mi się w głowie. Zmęczona otworzyłam zmięty papier i spojrzałam na niego. Przez chwilę widziałam rozmazane plamki ale po kilku sekundach byłam w stanie przeczytać to co tam się znajdowało.
Co się ci dzieje? Na dzisiejszym spotkaniu wyjaśnij mi wszystko.
Sara
Miałam wręcz taki zamiar. Dalej lekcje toczyły się normalnie a głowa bolała cały czas. Kiedy wyszłam z klasy zostawiłam Sarę na dodatkowych zajęciach z Angielskiego i sama wyszłam z szkoły. O dziwo głowa natychmiastowo przestała mnie boleć gdy zażyłam trochę świeżego powietrza. Wszystko z powrotem stało się wyraźne i znikł przeszywający ból a ja zrozumiałam że był już koniec lekcji. Pobiegłam z taką szybkością o którą by nikt nie podejrzewał dziewczyny co przed chwilą tak cierpiała. Wsiadłam do auta a po kilkunastu minutach znalazłam się w pobliżu mojego domu. Podbiegłam szybko do wejścia i błyskawicznie znajdowałam się przy szarych drzwiach z napisem nr.32. Gdy weszłam do domu od razu poszłam w kierunku miejsca w którym mama spędza większość dnia - salonu. Gdy weszłam do zielonego pokoju ujrzałam coś dla mnie przerażającego. Moja mama płakała leżąc na kanapie, blada i najwidoczniej osłabiona. Wszystko potem dla mnie działo się w zwolnionym tempie. Nie patrząc gdzie, rzuciłam plecak i pobiegłam do mamy nie myśląc o niczym innym tylko o niej. Zapomniałam o tajemniczych zdarzeniach, koszmarze, o bólu głowy teraz liczyła się tylko moja mama. Usiadłam przy niej po czym ona popatrzyła na mnie zmrużonymi oraz czerwonymi od łez oczami.
-Mamo?! Co się dzieję? Powiedz mi!? Jesteś chora?! – spytałam jakby moja mama walczyła o życie. Cały świat nie istniał…. Byłam tylko ja i ona. Każda chwila czekania na odpowiedź była dla mnie koszmarem.
-Kochanie… Muszę ci coś powiedzieć… - mówiła jakby miała coś na sumieniu. Wydawało mi się że wypowiadane przez nią słowa ciągnęły się godzinami.
-Mamo! Co! Powiedz! – łzy napłynęły mi do oczu. Miałam ochotę płakać na cały głos. Nie wiedziałam co się dzieje czułam się jakbym już nic nie wiedziała. Jedyne co wiedziałam w 100% to to że moja mama jest na coś chora. Może nie o to chodziło ale to było widoczne.
-Chodzi o to że… Mamy drobny… P.. problem z długami… - powiedziała słabym i cichym głosem po czym wysmarkała nos w chusteczkę stojącą obok.
-Z długami? Jakimi długami?! – serce biło mi mocno i szybko. Czułam jak każda łza spływa mi po policzkach. Mamy problem z długami ale ja wiem że mama jest dodatkowo chora. Widać to, nie dość że była blada i osłabiona to jeszcze widziałam jak wolno oddycha.
-Twój… Tata. On nie kupił… Tego domu. Wziął go na raty… I jak nas zostawił… - mama miała całą twarz mokrą od łez a ja już wszystko wiedziałam. Jej oczy wyrażały wszystko. Ten idiota nas zostawił z problemami. Nie odpuszczę mu tego nigdy. Przyrzekam….
-Mamo… Nie płacz proszę. Wszystko będzie dobrze. – powiedziałam a potem wstałam na nogi i usiadłam przy niej. – Damy sobie radę. Jak ten idiota tu jeszcze raz przyjdzie to ja mu tak wygarnę…..
-Nie! – moja mama krzyknęła i szybko wstała – Dam sobie radę ty się niczym nie przejmuj kochanie. Nie ingeruj pomiędzy mnie a tatę ja sobie dam radę… Proszę nie chcę by on coś ci zrobił…. – powiedziała patrząc na mnie błagalnie. Chwilę potem znów ułożyła głowę na poduszce i wzięła mnie za rękę.
-Mamo, ja ci pomogę… Już nie mogę patrzeć jak się zaniedbujesz… Ty może nie prosisz o pomoc ale jej potrzebujesz. Sama nie dasz rady. Popatrz na siebie! Jesteś blada jak duch i wyglądasz jakbyś miała zaraz zemdleć! Chodź zawiozę cię do lekarza gdzieś w torebce schowałam kluczyki….
-Nie! Córciu… Proszę… Nic mi nie jest, chwilę sobie odpocznę i mi przejdzie… - powiedziała sennym i znużonym głosem. Co ja mam zrobić? Jestem rozdarta jak kartka papieru…
-Mamo… - spojrzała na mnie wyglądała strasznie… ja nie mogłam jej odmówić w takim stanie. – No… No dobrze.. Ale zawsze jak cos się dzieje mów…. Z tymi długami sobie poradzimy. – bynajmniej ja. Nie wiem czemu ale kiedy miałam 5lat przyśnił mi się sen. Byłam w naszym domku i bawiłam się na podwórku z koleżankami. W pewnym momencie wśród trawy znalazłam kilku złotowy banknot. Poszłam do sklepu by sobie kupić cos słodkiego ale gdy byłam blisko wejścia… Zerwała się straszna burza po czym uciekłam. Wtedy w głowie usłyszałam głosik który mówił że kiedyś te pieniądze będą bardziej potrzebne. Najwidoczniej tajemniczy głos miał rację. Były teraz bardziej potrzebne niż kiedy indziej. Nagle przypomniałam sobie o Sarze.
-Mamo. Dasz sobie rade sama? Chciałabym wyjść gdzieś z Sarą… -spytałam a mama pokiwała głową.
-Nie. Póki nie powiesz mi głośno i wyraźnie „tak” nigdzie stąd nie wyjdę. – powiedziałam stanowczo. Musiałam mieć pewność,  że nie zgadza się tylko po to bym się nie martwiła. Z jej głosu łatwo wychwycić czy robi coś z niechęcią.
-Dobrze córeczko o mnie się nie martw. Weź telefon obiecuję że zawsze odbiorę i że będę dzwonić jak coś się będzie dziać. – wyciągnęła mi z ust propozycje z telefonem. Bardzo chciałabym by to wszystko co się dzieje z mamą było kontrolowane.
-Zgoda. Ale jak się do jutro nie poprawisz z zdrowiem… to zawożę cię do lekarza. – powiedziałam z takim tonem który nie świadczy że mama ma się zgodzić. Po prostu to zrobię i już. Zaraz czekałam na jakieś odruchy typu jakim ty tonem zwracasz się do matki ale mama tylko powiedziała cicho dobrze.
-Idę do góry. Wołaj jak coś. Zrobię lekcje i pójdę po Sarę. Pamiętaj proszę nic już przede mną nie ukrywaj. – nie czekając na odpowiedź pobiegłam do góry i starałam się odrobić lekcje ale przez te wszystkie zdarzenia i emocje nie potrafiłam na niczym się skupić. Kilka minut minęło i połowę miałam zrobioną ale niestety z góry zakładam że ¾ z nich są źle. Jak odrobiłam lekcję, zwinna jak Spiderman pobiegłam na dół i sprawdziłam co tam u niej. Tak jak myślałam – spała. Żeby jej nie przeszkadzać po tym ciężkim dniu po cichu założyłam buty i kurtkę po czym z ulgą że wszystko już wiem wyszłam z domu.


Rozumiem jak znajdziecie błędy gramatyczne czy coś.
Nie czaję jeszcze wszystkiego xD
Piszę bo to przyjemne :)
Wreszcie mogę oddać wszystkie uczucia na kartce. 
Wymyślić po swojemu cały świat: )
Przepraszam jak coś juz wczesniej było w jakichś książkach :(
Ja wymyślam wszystko sama.. :(
To na tyle wiem że kawałek długi ale przynajmniej coś się w końcu dzieję :)
To na tyle pa :D

2 komentarze:

  1. Powtórzę, super piszesz :) Fajnie że dodajesz nowe fragmenty i jestem twoim stałym czytelnikiem ;)
    AnonimGirl

    OdpowiedzUsuń